czwartek, 26 czerwca 2014

"I żywy stąd nie wyjdzie nikt" Antologia wojenna?

„W ludziach tego nie ma. Nie ma współczucia. Nie ma litości, zaufania. Wojna to wszystko wytrzebiła”

Na półki księgarń oraz do rąk czytelników, powinna lada chwila trafić premierowa pozycja Fabryki "I żywy stąd nie wyjdzie nikt". Zbiór opowiadań wojennych. Nie często mamy do czynienia z tego typu antologią. Dlatego też zapowiedź tej książki cieszy bardzo. A jak z tą wojną jest? Proszę bardzo.


„Żegnaj Laleczko” A.W.Sawicki-
„Moja Żydówka, zamiast spieprzać ile sił zabrała się do poprawiania fryzury.”
Tak zaczyna się opowieść o Visie samopowtarzalnym pistolecie z czasów II wojny światowej będącego na wyposażeniu armii polskiej. Jego łacińska nazwa oznacza siłę. Narratorem opowieści jest właśnie pistolet. ViS trafia w ręce Basi, żydówki, pracującej w zakładach produkujących melasę. Pistolet jest zaklętym, wyrzuconym z piekła polskim patriotą i antysemitą. Dlatego też, jest zrozpaczony, że trafił w ręce kobiety. Historia może banalna, poznajemy główną bohaterką tuż przed wybuchem wojny, aż po powstanie w getcie warszawskim. O ile sama historia Basi, jest powszechna, jak na czasy okupacji i prześladowań, to posłużenie się pistoletem jako narratorem opowieści powoduje, pokazanie jej w nowy sposób. Jest jedno z najlepszych opowiadań w całym zbiorze.

„Dusze naszych chłopców kłębiły się w niebycie całymi setkami,
pokaleczone wyjące z bólu i żalu…zdradzono nas jednak
nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni”





„Słowo żołnierza” J.Maciejewska- 
Otrzymujemy typowe, ale świetnie napisane sf. Opowiadanie w klimatach „Obcego- decydujące starcie”. Z tą różnicą, że grupa komandosów, wyrusza odnaleźć zaginiony oddział zwiadowczy i jest eliminowana, przez rośliny a nie potwory przypominające mrówki czy chrząszcze. Bardzo ciekawie wykreowany świat roślinny planety, przypominający południowoamerykańską dżunglę. Zaś świat zwierząt całkowicie nie istnieje.

„Evviva I`arte” M.Pągowski –
Alternatywna historia, gdzie Rzeczpospolita jest jednym z największych mocarstw. Rzecz dzieje się w okresie Wielkiej Wojny i tuż po niej. Pisarz Gojarski, twórca fantastyki, ma niezwykły dar. Jego powieści posiadają siłę sprawczą. Budzi to oczywiście zrozumiale zainteresowanie wywiadu RP. Gojarski otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Z pomysłem i ciekawie napisane opowiadanie.

 „47 oddział zwiadu imperialnego” M.A.Guzek.
 Zaczynając czytać 47 oddział, byłem dość mocno zaskoczony.
Wielka wojna, sf, - ok.
A tu nagle opowiadanie historyczne, rodem z siepanek Żambocha. Z czołgów przesiadamy się na konie. I mkniemy, przez karty książki. Historia pełna brutalności, krwi i potyczek. Oddział zwiadu otrzymuje zadanie odnalezienia chłopca na terenie gdzie trwa regularna wojna, przemoc a gościńcami poruszają się jedynie bandy oprawców.
Opowiadanie spodoba się każdemu, kto lubi tego typu historie.
Nr. 2 w mojej ocenie.

 „Więc mamy wjechać w nieznany teren z nieokreśloną aktywnością wroga
,skontaktować się z nieznanym nam agentem, a później zdobyć cel,
 przetrzymywany w bliżej niesprecyzowanym miejscu
 i chroniony przez bliżej niezidentyfikowane siły.
 A później wrócić, prze wspomniany, nieznany teren
 z nieokreśloną działalnością wroga i możliwym pościgiem”

„Drzewo” G.Piórkowski. –
Roboty eliminują ludzi, ludzie walczą z ludźmi, dzieci noszą granty z gazem i wysadzają je przy niespodziewających się niczego wędrowcach. W takim świecie żyje Paweł Litals, który musi dotrzeć do tytułowego Drzewa. Ponieważ to od Drzewa wszystko się zaczęło.

„Powrót do domu” M.Ann –
Wojna się skończyła. Hitler kaput. Zuzanna wraca do domu z Niemiec , gdzie pracowała jako robotnik przymusowy w fabryce Hoch und Veber. Jest to opowieść, w której nie znajdziemy strzelanek czy potyczek. Ot, kobieta wraca po kilku latach do domu i zastanawia się czy także wróci jej mąż, który walczył za ojczyznę, a któremu nie zdążyła wręczyć papierów rozwodowych. Moim zdaniem najsłabsze opowiadanie z zbiorze.

„Nadzienie połknięte w całości, czyli cała prawda o operacji „Mincemeat” –Ł.Sawczyk
Przed lądowanie, na Sycylii alianci szykują „paczkę” dla nazistów. Rewelacyjne opowiadanie.
Wojna wywiadów, dezinformacja, mięso, nekromanci i patolodzy. Warto było poczekać dwieście pięćdziesiąt stron.

„Starał się nie patrzeć na rozciągnięte na sekcyjnym stole mięso,
które wzięło to, co w człowieku najcenniejsze duszę”

„Domknięcie” F.Laskowski.-
Opowiadanie, które mało co ma wspólnego z wojną. Jest to opowieść o oficerze MSW, który otrzymuje rozkaz „zwolnienia” celi. Akcja rozgrywa się stanie wojennym. Pomimo, że opowiadaniu pada tylko jeden strzał, to pod względem emocjonalnym jest to opowieść, która na długo pozostaje w pamięci. Totalitarny mechanizm terroru, nieliczenie się z życiem drugiego człowieka, strach. Do tego jeszcze panująca mroźna zima. Najlepsze opowiadanie w zbiorze. Zdecydowanie.

„Potworzyca” A.Dominiczak-
Długo trzeba było czekać aby w końcu przeczytać dobre opowiadanie w klimatach steampunka. Akcja dzieje się, (co tu unikać mocnych słów) w burdelu.
Błękitne Tafle to dom uciech, z którego mogą korzystać jedynie wojskowi wyższych rang a także najbardziej zasłużeni spośród naukowców.
Prostytutki tutaj są utalentowane w technikach uprawiania miłości.
Wbrew pozorom nie jest to opowiadanie okraszone pikantnymi opisami kunsztu pracujących tam kobiet. Nie znajdziemy tam pornografii, co wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę miejsce, w którym toczy się opowiadanie. Ale mamy to co w steampunku najwspanialsze. Mechy, maszyny, typowe dla tego klimatu narzędzia i przedmioty. Ba! Nawet wysuwanego mechanicznego penisa. Bardzo polecam.

„Listy z cienia”- T.Zawada
Dobrze napisane opowiadanie, o ciekawej fabule. Pytanie jest tylko co ono robi w tym tomie. Jeżeli dobrze pamiętam, to słowa związane z wojną padają bodaj kilka razy. ” Listy z cienia” z powodzeniem  mogłyby się znaleźć w antologii SF a nawet grozy.

Podsumowując, Fabryka słów, wydała zbiór opowiadań, które z założenia miały traktować o wojnie. Kupując tą książkę, spodziewałem się opowieści z pól bitew.
Jednak jest inaczej.
Większość opowiadań oczywiście osnuta jest wokół wojny, jednak bohaterowie, niezwykle rzadko rzucani są pod ogień karabinów.
Otrzymujemy za to opowiadania rozmieszczone czasowo, od średniowiecza po daleką przyszłość.
Nie jestem przekonany, czy jest to dobry pomysł.
„47 oddział zwiadu imperialnego” M.A.Guzek – kompletnie nie pasuje do tego zbioru.
Nie jest to oczywiście wina opowiadania, które moim zdaniem, rozbudowane do powieści, sprzedawałoby się jak ciepłe bułeczki. Bo jest świetne.
(Panie Marcinie, niech Pan myśli nad powieścią.)
Jeżeli chodzi o okładkę, to wydawnictwo znane jest wszem i wobec, że w tej materii są pierwszą ligą. I tak jest i tym razem.
Okładka jest rewelacyjna. I do tego Fabryka nas już przyzwyczaiła.
Niestety drobnym minusem książki jest to, że nie odzwierciedla do końca tego co jest wewnątrz. Widząc okładkę, od razu przed oczami, pokazały mi się machiny rodem z filmu „Bardzo dziki, zachód”, obrazy z gry „Wolfenstein”. Czyli dużo steampunka, mechów i szalonych naukowców. Oczywiście, nie można powiedzieć, że te elementy w opowiadaniach się nie pojawiają. Jednak jest ich zdecydowanie za mało.
No ale nie wszyscy kupują książki dla okładki :)
Na koniec.
Warto wydać pieniądze na zbiór „ I żywy stąd nie wyjdzie nikt”.
Warto ze względu na kilka dobrych historii. Na przygodę z 47ym, na nadzienie nekromanckie, poruszającą opowieść z „Domknięcia” czy dom uciech w Błękitnych Taflach.
Polecam.



I żywy stąd nie wyjdzie nikt

Andrzej W. Sawicki

Marcin Pągowski

Martin Ann

Łukasz Sawczak

Marcin Guzek

Filip Laskowski

Joanna Maciejewska

Anna Dominiczak

Grzegorz Piórkowski

Tomasz Zawada

 Fabryka słów 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz