czwartek, 9 lipca 2015

"Kod Himmlera" Książka na lato.

Zaczęły się wakacje. Jeden z moich bardziej ulubionych okresów w roku i to nie ze względu na całą otoczkę letnich ekspedycji, a właśnie ze względu na wspomnienia książek, które w tym okresie czytałem. Jakimś dziwnym trafem wspominam je do dziś bardzo ciepło, szczególnie w zimowe wieczory, gdy gorący, blokowy kaloryfer nie daje wcale ciepła. Przez dwa wakacyjne miesiące odpuszczam sobie książki tematycznie ciężkie, wymagające maksymalnego skupienia i odcięcia się od świata zewnętrznego. Te dwa miesiące to czas dla powieści lekkich, przebojowych i fantastycznych. Więc szalejmy.

Rok 1943, Góry Sowie, sieć bunkrów niemieckich, w których panuje duży ruch i nie jest to efekt zbliżających się sowieckich szpic pancernych czy coraz głośniejszych ech wystrzałów i eksplozji. W bunkrze Olbrzyma trwa wyczekiwanie na specjalny transport. W korytarzach słychać hurkot pchanych przez więźniów wózków, co chwila krzyki, strzały i odgłosy padających ciał. Sadystyczni oprawcy dają upust frustracji, związanej ze zbliżającym się końcem i porażką. Przybywa transport, zakryte skrzynie przewożone są w najdalsze korytarze bunkra Olbrzyma… i od momentu pojawienia się transportu wszystko się zmienia. Pojawia się złowroga atmosfera, coś dziwnego wisi w powietrzu. Nagle z najgłębszych czeluści bunkra słychać wybuchy, eksplodują ładunki, zaczyna się chaotyczna strzelanina, a krzyki mordowanych esesmanów, żołnierzy Wehrmachtu i więźniów są coraz bliższe, wyraźniejsze. Coś poszło nie tak. Zbudziła się złowroga siła.


Tak rozpoczyna się książka Przemysława Piotrowskiego „Kod Himmlera”, która już trafia do księgarń...

Opinia powstała na zamówienie serwisu www.carpenoctem.pl.
Więcej znajdziecie na Carpe Noctem, gdzie "Kod Himmlera" jest książką miesiąca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz