sobota, 31 października 2015

H.P.Lovecraft Ogar i inne opowiadania. Komiks.

"Bezsenna noc. Nieznana obecność za drzwiami. Niezrozumiałe szepty. Lęki, które każdy z nas pamięta z dzieciństwa. Głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze fascynacja śmiercią. Lovecraft jako pisarz stał się niemal kapłanem niepokoju, wykuwającym z ciemności poprzedzającej świt historie na kształt dawnych mitów."
Tanabe Gou


O moich doświadczeniach z komiksem pisałem już wcześniej, przy okazji najnowszego komiksu, na podstawie cyklu Stephena Kinga "Mroczna wieża". Także nie będę się powtarzał. Wspomnę tylko, że komiks przeszedł długą i bogatą drogę ewoulując z kioskowego czasopisma obrazkowego, do współczesnego, pięknie wydanego tomu w twardej oprawie.
Wspominałem też, że w tym całym świecie Batmanów, Spaidermenów i wszelkich innych marvelowskich bohaterów, komiks-horror jest praktycznie niewidoczny. 
W chwilę potem premierę miał komiks wydawnictwa Studio JG."H.P.Lovecraft. Ogar i inne opowiadania" autorstwa Tanabe Gou. Już samo to, że Lovecraft w komiksie to rzadkość, do tego jeszcze z klimatem, z dalekiej Azji, było wystarczającym powodem, aby zapałać rządzą posiadania tego
wydawnictwa.

Komiks jest świetnie wydany, wprawdzie okładka jest miękka, ale za to z obwolutą, sto siedemdziesiąt stron, wewnątrz trzy opowieści: "Świątynia", "Ogar" i "Zapomniane miasto".
Pierwszym zaskoczeniem jest to, że komiks czyta się  od tyłu. Czyli ostatnia strona jest pierwszą. Na początku myślałem nawet, że to błąd drukarni, jednak pozostałe egzemplarze także są identyczne. Więc widocznie, wydawnictwo Studio JG, zadbało w każdym szczególe, aby poczuć Azję w tym wydaniu. Słyszałem też, że będzie to Lovecraft w klimacie mangi. Nic bardziej mylnego. Pomimo, że za adaptację i ilustracje odpowiada Tanabe Gou, ja tam mangi się nie dopatrzyłem. I dobrze. Całość grafik jest czarno biała. Tworzy to świetny klimat z prozą mistrza z Providence. Mam stare, angielskie wydanie H.P.La "Alchemik", kolorowe aż oczy bolą. Zdecydowanie brak innych kolorów niż szarości i czerń, bardziej mi odpowiada. Plusem jest też to, że jest to świeża  rzecz na rynku, ponieważ w oryginale, w Japonii, komiks ukazał się w 2014 roku. Tłumaczenia zaś dokonano na podstawie przekładu Roberta Lipskiego, który tłumaczył HPLa dla Rebisu, czy wcześniej, nieistniejącego już wydawnictwa SR.
Grafiki są czytelne, nie ma za dużo tekstu, dominuje czerń. Cena niecałe trzydzieści zł. jak najbardziej do zaakceptowania. 

Polecam serdecznie, w końcu H.P.L. w komiksie to niecodzienność.



Wydawnictwo Studio JG 2015r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz