czwartek, 17 grudnia 2015

Najlepsze, najciekawsze tytuły 2015 roku. Thriller i groza.

Podsumowania czas zacząć.

Jaki był ten rok? Czy wydano książki, które coś w nas zmieniły? Czy ukazało się długo oczekiwane, piękne wydanie powieści naszego ulubionego autora? Może jakiś tytuł okazał się spektakularnym sukcesem? A może jakiś pewniak zaliczył totalną wtopę, może świetny tytuł okazał się zwykłym marketingowym bublem? A może pod tragiczną okładką kryła się rewelacyjna treść? Może znalazł się debiut, który czytałem, a na słuchawkach miły, kobiecy głos powtarzał: „Nie zapomnij nabrać powietrza”.

Przygotowałem dwa podsumowania.
Najlepszy thriller – tutaj, o dziwo, nie było problemu z wyborem dziesięciu książek 2015 roku. Choć zastanawiałem się nad wieloma tytułami, z powodu, tak naprawdę, zacierania się granicy pomiędzy thrillerem a kryminałem. W tym roku Oko otworzyło szeroko swoją powiekę na kryminał, jednak postanowiłem, że pominę kryminalne podsumowanie. Pozostawię to blogom siedzącym mocno w tej tematyce. Jednak thriller to zupełnie inna bajka. Umiejscowiony gdzieś pomiędzy horrorem a kryminałem, bardzo często nosi znamiona, czy elementy któregoś z tych gatunków, czasami łącząc je oba.
Podsumuję więc. Poniżej znajdziecie mój TOP 10 w kategorii: THRILLER.
Rok 2015 zdecydowanie należał do świetnych, mocnych thrillerów, nazwisk znanych, lecz także i tych nowych. Bardzo się cieszę, że w mojej topce znajdziecie także polskich autorów. Oczywiście mogą pojawić się głosy: „A gdzie ten czy tamten tytuł?!”. Ustalmy jedno. Jest to podsumowanie przeczytanych, przez recenzentów Oka, najlepszych według nich thrillerów, w większości przez nas recenzowanych. To nie jest podsumowanie wszystkich thrillerów, jakie ukazały się na rynku. Powód jest prosty. Ogarnięcie wszystkich tytułów jest dla nas po prostu niemożliwe.




Może nie będę opisywał każdego tytułu, zapoznanie się z fabułą pozostawiam Wam. Jednak na kilka tytułów pozwolę sobie zwrócić uwagę.
D.Cronenberg "Skonsumowana", to chyba najbardziej dziwna, okrutna, niesamowita, wręcz pornograficzna i makabryczna powieść tego roku. Dwójka kochanków rywalizuje między sobą zawodowo, przy okazji zagłębiając się w świat perwersji. Starają się rozwiązać zagadkę morderstwa, gdzie mąż ofiary częściowo ją skonsumował. Bardzo mocna książka. Dla mnie bomba. 
P. Hawkins "Dziewczyny, które zabiły Chloe". To najlepszy tytuł tego roku, choć równie rewelacyjny jest nowy Minier i jego "Paskudna historia", Wilson "Chłopiec w lesie" oraz "Farma" Smitha i "Łódź" Salaman. Tak naprawdę, te cztery tytuły można by postawić niemal na równi. Z thrillerem w tym roku jest tak, że wszystkie przedstawione powyżej książki, są bardzo dobre, na równym poziomie, z bogatą, mroczną fabuła i niesamowitą treścią. Często sam pomysł na rozwiązanie zagadki, jest tak niesamowity, że książka trzyma w napięciu do ostatnich stron.
P. Hawkins "Dziewczyna z pociągu" długo zastanawiałem się, czy umieścić tutaj ten tytuł. Książka dla mnie osobiście jest lekkim rozczarowaniem. Z tym, że to nie wina autora, a raczej całej otoczki marketingowej, promującej ją jako książkę roku. Niestety nie. Nie zmienia to faktu, że to dobra historia, świetnie napisana i warta przeczytania. Na TOP 10 w pełni zasłużyła.
Polski thriller. Do Marka Stelara, mogę powiedzieć: Pisz chłopie jak najwięcej. Jego "Twardy zawodnik", to świetna historia, pod każdym względem. Choć sam autor twierdzi, że poprzedni tytuł "Rykoszet" jest zdecydowanie lepszy. Może to i prawda. Niemniej, trzeba Twardego przeczytać i koniec.
Stefan Darda - "Zabij mnie, tato". Stefan bardzo udanie "ucieka" od grozy w kierunku kryminału, tak udanie, że obawiam się, aby nie zarzucił na zawsze "wygonowych" klimatów. Naprawdę świetnie narysowana fabuła, postaci i pomysł na powieść. Brawo!
I na koniec J. Lutz "Rzeźnik". Do dzisiaj nie wiem, czy "Rzeźnik" nie powinien znaleźć się w kategorii horror. Rzecz traktuje o facecie, który tnie na kawałki porwane kobiety i układa je w wannie. Książka ma takiego kopa, że po odłożeniu książki na półkę, wszystkie obrazy pozostają na długo w głowie i wcale z tym dobrze się nie poczujecie. Najbardziej krwawy thriller roku, zdecydowanie.


Drugie podsumowanie to literacka groza. I powiem szczerze, tutaj miałem problem. Nie boję się powiedzieć, że w tym roku nie było książki (beletrystyki), która „urywałaby jaja”, tak jak to było rok temu choćby z „Demonologiem” Pypera, rewelacyjnym „ Dziecięciem ognia” Connollego, czy wspaniałym dwutomowym wydaniem „Łabędziego śpiewu” McCammona.
Mogą pojawić się także głosy (tak jak rok temu) mówiące: „Halo, halo, ale to nie horror”. Ok. Topka – powiedzmy grozy − to nie tylko typowy horror i powieść gotycka. To także postapo czy literatura garściami czerpiąca ze wszystkiego co się da, ale zawierającą także elementy grozy, horroru i makabry. Uprzedzam więc, że tytuły, które znajdziecie poniżej to nie będzie tylko i wyłącznie horror. Jednym z powodów jest właśnie to, że nic spektakularnego nie trafiło w mijającym roku w moje ręce. Oczywiście wydano kilkanaście powieści grozy, jednak często słabych lotów. Drugim zaś powodem jest to, że powoli dochodzę do wniosku, że wszelka twarda klasyfikacja, rozbijanie gatunku na mniejsze podgrupy, powoli mija się z celem. Więc pokażemy Wam najciekawsze tytuły literatury niesamowitej.

Umówmy się, że będzie to lista najbardziej niesamowitych, pięknie wydanych, wyjątkowych, dobrych, długo oczekiwanych powieści i zbiorów opowiadań. Niech będzie to także podsumowanie najciekawszych premier i wyjątkowych okładek. Oczywiście treść stawiam na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że ten a la przewodnik pomoże Wam przeczytać książkę, która - gdy ją przeczytacie - zostanie w Waszej pamięci.
Jeszcze jedno. Przypisane cyfry są tylko punktorami, nie świadczą o tym, które miejsce zajął dany tytuł.
Więc zaczynamy.

1.      H. P. Lovecraft ”Grzyby z Yuggoth i inne poematy niesamowite” wydawnictwa Lashal Press.
Każde nowe wydanie niepublikowanych dotychczas utworów Lovecrafta jest wydarzeniem, szczególnie dla miłośników weird fiction. Tak jest i tym razem. Zbiór poematów, wierszy samotnika z Providence to nie lada gratka. Po części dlatego, że na rynku próżno szukać takiej antologii. Pojedyncze tytuły można oczywiście znaleźć, jednak nigdy nie w jednym tomie. Książka, o której mówię, to wspaniałe uzupełnienie biblioteczki o ten mało znany aspekt twórczości Mistrza. Do tego piękne wydanie, twarda oprawa, obwoluta, złocone kartki, wklejone częściowo zdjęcie Lovecrafta. Wszystko razem powoduje, że Grzyby są pozycją ze wszech miar wyjątkową. (recenzja)

2.      J. S. LeFanu „W ciemnym zwierciadle” wydawnictwa Zysk.
Najbardziej obszerna publikacja utworów LeFanu na polskim rynku. Klasyczna literatura gotycka najwyższych lotów, w świetnym tłumaczeniu, pięknie wydana: twarda oprawa, obwoluta, prawdziwa cegła. Zresztą cała seria literatury klasycznej proponowana przez Zysk: od trzytomowego Holmesa po Doriana Greya, to seria utrzymana w jednej, pięknej szacie graficznej. Dla Zysku należą się duże brawa za wydanie tych kilku tytułów. Bo do klasyki zawsze warto wracać.

3.      D. Simmons „Terror” wydawnictwa Vesper.
Powieść wydawana wcześniej w Polsce. Tym razem odświeżył ją Vesper. Nie jest to typowa literatura grozy. To również powieść historyczna z elementami pamiętnika. Simmons zawarł w „Terrorze” autentyczne wydarzenie, które pięknie ubrał w niesamowitość. To książka dla czytelnika, który poszukuje czegoś nowego w literaturze. Powieść wzbogacono w ikonografię ilustrującą czasy odkryć polarnych, zamieszczono wiele zdjęć i grafik. „Terror” to blisko siedmiuset stronicowe tomiszcze, szkoda tylko, że nie w twardej oprawie.

4.      C. Novak „Poczęcie” wydawnictwa Replika.
Dobra, mroczna opowieść, w klimatach „Dziecka Rosemary”. Zdecydowanie najlepszy tytuł Repliki w tym roku. Horror, w którym nie znajdziecie wilkołaków i reszty popkulturowych bohaterów. Tutaj to człowiek jest złem. Tradycyjnie wydana, z ciekawą okładką. Wszelkie polecajki na książkach już nie robią na mnie wrażenia. Szczególnie, gdy widzę nazwisko Kinga, które ostatnio jest umieszczane gdzie tylko się da. Tutaj jednak można zawierzyć Stephenowi. To naprawdę wyśmienity horror.

5.      T. Ligotti „ Spisek przeciwko ludzkiej rasie” wydawnictwa Okultura.
To nie jest horror! To książka niebeletrystyczna, to omówienie literackich dzieł, których jednym mianownikiem może być PESYMIZM. Książkę postanowiłem umieścić na liście najciekawszych pozycji wydawniczych 2015 roku. Jest to bowiem pozycja inna, jednak blisko (poprzez osobę autora) kojarzona z weird fiction. Rok temu ukazał się „Teatro grottesco”, który umieściłem na zeszłorocznej top liście. Choć pozycje te są zgoła różne, to chyba siłą rzeczy wszystko co wychodzi spod pióra Ligottiego będzie zawsze u mnie w topce. Bardzo się cieszę, że Okultura zachowała spójność grafiki z poprzednim tytułem, twarda oprawa i tłumaczenie Mateusza Kopacza to bez wątpienia jedne z plusów Spisku. No i Ligotti.

6,7. Teraz będzie o dwóch tytułach, ale jednego wydawnictwa. Jeżeli chodzi o polski horror, to duże wydawnictwa praktycznie go nie wydają. Wyjątkiem jest Videograf. To jedyne wydawnictwo, które postawiło na ten gatunek i konsekwentnie szuka perełek na rodzimym podwórku. Pewnie, z różnym skutkiem, bo mieli tytuły trafione i kompletne klapy. Jednak DUŻE BRAWA za to, co robią. Poniższe książki, może nie są idealne, cudowne czy jakieś wybitne. Jednak są to rasowe horrory, za którymi wielu z nas tęskni. Nie ukrywam, że ja także. Dodatkowo uważam, że są to jedne z najlepszych okładek tego roku i niech to będzie także powód, dla którego tutaj się znalazły.
„Miasteczko” Ł. Radeckiego i R. Cichowlasa, oraz „Siódma dusza” A. Wardziaka.
Na chwilę wracam do okładek. Darek Kocurek − to nazwisko już gwarantuje dobry, ciekawy projekt.
Czy pisać o fabule? Najwyżej kilka słów. Słowiańskie boginie, demony, zło czyhające w samotnym domu w lesie, często brutalne opisy, fabuła dobra, typowa dla horroru. I dobrze. Polecam te dwa tytuły.

8. Najmocniejszy tytuł w zestawieniu. W tym roku rządzi J. Ketchum i jego „Przejażdżka” wydawnictwa Replika. Tutaj chyba nie ma co się rozpisywać. Ketchum zawsze równa się ostra jazda i tym razem jest tak samo. Mocny, brutalny horror o wariacie, który wpadł na pomysł, aby w jednym z miasteczek zrobić sobie strzelnicę. Smaczku dodaje, że inspiracją do napisania książki, były prawdziwe wydarzenia. Polecam wszystkim stęsknionym klimatów Eda Lee.

9. Coś koło horroru? P. Piotrowski „Kod Himmlera” wydawnictwa Videograf. Początek i końcówka książki w świetnym klimacie horroru, środek zaś, to typowa sensacyjna jazda. Z pewnością jeden z ciekawszych debiutów tego roku. Wydawnictwo określiło Kod thrillerem, lecz ja zdecydowanie z tym się nie zgadzam. Z drugiej strony to też nie jest kryminał, więc taki miszmasz musiał znaleźć się właśnie tutaj.

10. S. King „Nocna zmiana” wydawnictwa Albatros. Kolejne wznowienie. Tym razem najlepsze opowiadania Kinga. Oczywiście nie mogło tego autora u nas zabraknąć. Pomimo, że „Znalezione, nie kradzione” było chyba najbardziej oczekiwaną premierą tego roku to ten świetny kryminał, z wiadomych względów, nie znalazł się w naszym zestawieniu. King ostatnio ucieka w lżejsze gatunki i z zaciekawieniem oczekuję jego następnej książki. Może tym razem będzie to dobry, stary King? Na to liczę. Dla Albatrosa należą się brawa, za wydawanie Kinga, Koontza czy Masterona i pomimo, że w większości przypadków są to wznowienia, to szata graficzna jest rewelacyjna i nadaje tym pozycjom należnej im świeżości, a także − mam wrażenie − skutecznie zachęca do sięgnięcia po nie nie tylko starych zapaleńców, ale również nowych czytelników. Moim zdaniem, jest to najciekawsza okładka roku. Kocurek rządzi i co tu dużo mówić… te białe grzbiety mają w sobie to coś.



DEBIUT ROKU.

I na koniec kilka słów o debiutach. Jakiś czas  temu napisałem artykuł o nowej fali w polskiej
literaturze grozy. Nadal uważam, że polska groza wzięła głęboki wdech i dobrze to rokuje na przyszłość. Niech dowodem na to będą świetne debiuty Piotra Borowca i jego "Wszystkie białe damy"*, które ukazały się wydawnictwie GMORK, oraz Maciek Kaźmierczak ze swoją "Zwierzyną"**. Obie pozycje to zbiory opowiadań. W pierwszym przypadku, otrzymujemy typowe opowieści grozy, osadzone we współczesnym świecie. W twórczości Piotra widać zamiłowanie do klasycznej literatury grozy. Jeżeli chodzi o Maćka, to "Zwierzyna" jest tak magicznym zbiorem opowieści, że wymyka się wszelkim kategoriom literackim, jednak elementy grozy są bardzo widoczne. Bardzo dojrzały zbiór, czasami wydaje się mi, że aż za bardzo, patrząc na wiek Maćka. Do przeczytania obu zbiorów bardzo zachęcam. W końcu, to nowa fala polskiej grozy.









1 komentarz:

  1. Brawo za umieszczenie na liście "Grzybów z Yuggoth" Lovecrafta i "Spisku przeciwko ludzkiej rasie" Ligottiego-wg. mnie dwie najważniejsze pozycje książkowe mijającego roku! Świetny wybór.old weirdman

    OdpowiedzUsuń